Nie wiem czy Wam pisałam - marzą mi się fale - już nawet nie loki ale fale fale fale.....
Mam włosy oczywiście proste jak kołki - wiem zawsze tak jest że marzy o czymś czego nie możemy mieć.
Fale robiłam sobie z regły papilotami , czasem odpowiednio podpinałam wsuwkami włosy kręciłam też jakiś sofisto no cuda istne ale nic z tego z reguły ładnego nie wychodziło. Nawet już raz prawie w desperacji miałam zrobić lekką trwałą.
Żyłam sobie już prawie pogodzona z faktem że moje włosy będą proste już zawsze aż tu nagle przypadkiem natknęłam się na stronie http://lapuella.pl/ na coś co nazywa się falownica
Dlaczego ja żyłam tak długo w nieświadomości i niewiedzy że coś takiego istnieje?
A wygląda to dokładnie tak:
Proszę mi napisać używał ktoś? Bardzo jestem ciekawa tego urządzenia. Koszt to koło 160-260zł. Wiadomo do tego trzeba się zaopatrzyć w jakiś kosmetyk termoochronny ale w ofercie sklepu widziałam fajne profesjonalne fryzjerskie produkty więc moim falowanym kłaczkom z chęcią bym kupiła taki na przykład Matrix czy Kérastase
Mikołaj już niedługo więc cóż jak ma mi to zrobić fale to ja chcę!
Znalazłam też na stronie fajną szczotkę a właśnie już od jakiegoś czasu mam chęć na szczotkę z włosia dzika bo ponoć po wyczesywaniu taką szczotą czupryny włosy po jakimś czasie mniej wypadają.
opisy i zdjęcia pochodzą ze strony http://lapuella.pl/
Comair Pneumatic Brush to doskonała, wykonana z niemiecką precyzją, pneumatyczna szczotka do włosów, która wręcz zachwyca jakością wykończenia. Jej cechą charakterystyczną są niezwykle delikatne, wykonane z naturalnej szczeciny dzika igły przeplatane nylonowymi pręcikami, które relaksują skórę głowy przyjemnym masażem oraz poprawiają jej mikrokrążenie i utlenienie. Podsumowując Comair Pneumatic Brush to idealne połączenie naprawdę wysokiej jakości z przystępną ceną!
Teraz czekam w komentarzach na opinię o falownicy.
Czy opłaca się kupić taką falownicę? Ma ktoś?
Pozdrawiam Kasia
Oj niestety termoochronne kosmetyki to trochę bujda ;) W większości doprawione wódeczką, która w połączeniu z temperaturą jeszcze gorzej robi... ja sobie kiedyś tak załatwiłam końcówki jak spryskałam włosy jakiś kosmetykiem "termoochronnym" pędzonym na denacie i wyprostowałam włosy. Włosy tu po fryzjerze a od razu prawie do ścięcia bo takie siano! A te "profesjonalne" nie są wcale lepsze od drogeryjnych czy "zdrowych" :D tylko bardziej naszpikowane silikonami :D
OdpowiedzUsuńdzieki widzisz po porstu musze sobie sama ukręcić jakis taki kosmetyk:)
UsuńCiekawa jestem jak wyglądają włosy po użyciu falownicy.
OdpowiedzUsuńja znalazłam na jakimś blogu zdjęcia ale wiadomo wszystko zalezy pewnie od umiejetnosci i włosów jak wyjdą
Usuńja mam naturalnie falowane włosy, ale zrobiłam keratynowe prostowanie haha :D tak to jest, że chce się tego, czego się nie ma :) a o falownicach dużo dobrego słyszałam, jednak czasami można przesadzić i zrobić efekt takiego afro, a to już wygląda średnio naturalnie :D:P
OdpowiedzUsuńzazdroszcze tych fal:)
UsuńRównież marzą mi się fale i też ostatnio szperałam co zrobić, aby je mieć.
OdpowiedzUsuńto dokładnie tak jak ja wracam do pracy i trzeba bedzie jakos fajnie wyglądac:)
Usuńja mam lekkie fale, ale chciałabym zobaczyć jak wyglądają moje włosy po użyciu falownicy :D
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała lekkie fale:)
UsuńGofrownica jakas:). Daj sobie Kasia spokoj. Toz to jest to samo, co prostownica tylko inna matryca.
OdpowiedzUsuńno włąsnie ale ta matryca ma mi fale zrobic :) a fale mi sie marzą:)
UsuńJa juz sobie zrobiłam amerykańskie fale i chodzę pol lysa. Zostaw te włosy w spokoju :)
Usuńna szczotkę z dzika już od dawna mam chęć! :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już kiedyś pdobne falownice, nawet zastanawiałam się nad kupnem.
OdpowiedzUsuńMi to się marzą loki, zrobiłabym sobie trwałą , ale szkoda mi trochę włosów :D
O falownicy to ja w życiu nie słyszałam. Karbownica to znane mi pojęcie i na tym myślałam,że się kończą opcje po lokówce, a tu falownica :)
OdpowiedzUsuńSzczotka wydaje się być ciekawą opcją :)
OdpowiedzUsuńA ja mam włosy podatne na stylizację. Falują się bardzo łatwo.
OdpowiedzUsuńJa śpię w warkoczu i rano mam fale:)
OdpowiedzUsuńTeż posiadam falownice, ale rzadko z niej korzystam...
OdpowiedzUsuńtez nie wiedziałam, że istnieje falownica - świetna sprawa
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :)
Ja z natury mam falowane włosy. :D Kiedyś tego nie znosiłam, a obecnie uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMam inną, innej marki,czasem używam :)
OdpowiedzUsuńO mamuniu, używałam falownicy, jak miałam z 15 lat :D Mimo, że mam falowane włosy, to nigdy nie są to takie fajne fale i pamiętam, że nie raz bawiłam się falownicą :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest takie urządzenie :D
OdpowiedzUsuńja uwielbiam fale z prostownicy!
OdpowiedzUsuńGreat kiss
OdpowiedzUsuńhttp://denimakeup95.blogspot.it/
Nigdy takiej nie miałam :P. Aż sama jestem ciekawa jak wyglądają fale z takiej falownicy :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najpiękniejsze fale... robi się prostownicą :D
OdpowiedzUsuńFalownica to jeszcze nic, ja ostatnio w sklpeie widzilam urzadzenia do zaplatania warkoczy! to dopiero cudo i nie mam zielonego pojecia jak sie go uzywa!
OdpowiedzUsuńMam takie urządzonko kupione za 25zł na 'ruskim bazarku' jakieś 8 lat temu :) Co prawda już dawno jej nie używałam ale ostatnim razem działała ;) Były w niej wymieniane końcówki (3 do różnej grubości fali i jedna do prostowania) ale z tego co teraz się orientuję to został mi tylko jeden komplet a reszta gdzieś z biegiem lat przepadła :D
OdpowiedzUsuńTylko gdybym miała pofalować nią wszystkie włosy, to aż gęsiej skórki dostaję :) 2 godziny zajmowało mi zrobienie tego na włosach do ramion, obecnie mam gdzieś do tali więc zapewne siedziałabym przy tym jakieś 4-5 godzin ;)
oo, ja też nie wiedziałam że co takiego jest!;)
OdpowiedzUsuńSiostra fryzjerka nie raz używała falownicę w zakładzie i mówi, że bardzo ładny efekt Shakiry wychodził :)
OdpowiedzUsuńJa nie susze ani nie prostuje włosów, więc i na to bym się nie skusiła; )
OdpowiedzUsuńJa nie używam ani falownic, ani prostownic ani suszarek, po co niszczyć kłaczki :)
OdpowiedzUsuńCzego to już nie wymyślą, falownice, pielęgnice...
OdpowiedzUsuńNie używam ale raz kiedyś sobie pofalować to musi być super sprawa :)
OdpowiedzUsuńjak byłam dzieciakiem to miałam takie urządzenie 3 w 1 i coś takiego jak płytkę falującą miałam , ale nie używałam ;d
OdpowiedzUsuńmi się podobają loczki i tak czy siak ;D
i kochana, jeśli chcesz mieć takie falowane włosy to rób sobie kłosa, albo warkocza na noc - rano fale gwarantowane! :)
Great post!
OdpowiedzUsuńPlease click on the link on my post
http://helderschicplace.blogspot.com/2015/07/ready-to-bear-with-shein.html
Też nie miałam zielonego pojęcia, że jest coś takiego jak falownica do włosów.
OdpowiedzUsuńNo proszę... też 1 raz widzę takie cudo techniki :P Osobiście lubię robić sobie fale prostownicą choć ostatnio mam fioła na punkcie włosów i staram się ich nie męczyć jak nie muszę. Ostatnio użyłam lokówki/prostownicy jakieś pół roku temu :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam ale jeśli kosztuję nie mało to efekt musi być fajny :)
OdpowiedzUsuńWyposażyłam się w lokówkę, a do głowy by mi nie przyszlo, że istnieje falownica, ech :D
OdpowiedzUsuń