Witam Kochani!!!
Chwaliłam się niedawno moim sprzętem do domowego oczyszczania twarzy. W komentarzach było dość duże zainteresowanie tym urządzeniem. Sama też byłam bardzo ciekawa jak się sprawdzi ale też lekko zaniepokojona czy sobie poradzę w końcu kosmetyczką nie jestem.
Dziś więc chcę powiedzieć kilka słów o tym urządzeniu.
Czy jestem zadowolona? Czy może dostałam odszkodowanie po wypadku z użyciem sprzętów niebezpiecznych? Ciekawi moich wrażeń zapraszam.
Nie chcę tu pisać teorie. Czyli co to jest kawitacja czy sonoforeza. W końcu fizyka nie każdego obchodzi.Wam napisze jakie są moje wrażenia po zabiegu w warunkach domowych z niewykwalifikowanym operatorem tego sprzętu .
Po pierwsze sprzęt wygląda jak damska szpachelka budowlana- damska bo małych rozmiarów tzn jest wąska:)
Zobaczcie
Po drugie to co lubię nie trzeba mieć żadnych baterii - uwierzcie mi - nie cierpię jak się baterie rozładują.Zawsze mi to robią w najważniejszym momencie! Dlatego kabel to jest to co lubię.Choć nie powiem kabel wywołuje, też moje obawy - któż się nie boi tej niewidzialnej siły wychodzącej z gniazdka?
Urządzonko było zamknięte w taki box do tego była instrukcja i opis które oczywiście już zgubiłam.
Prze przystąpieniem do działania obejrzałam sobie filmik na Youtubie jak i co trzeba zrobić.
Przede wszystkim potrzeba coś do zwilżenia twarzy .
Szpatułka działa rozpryskując cząstki wody - to takie uproszczenie ale o co chodzi te cząstki pryskają i dostają się do oczu więc jeśli zastosuje coś do namoczenia skóry muszę mieć świadomość, że dostanie się to do oczu.Chyba ,że ktoś nam zabieg robi wtedy kładziemy płatki kosmetyczne na powieki i po problemie. Ja robiłam sama więc nie chciałam sobie do oczy jakiegoś świństwa wpakować.Zrobiłam sama ziołową mgiełkę, którą psykałam twarz podczas zabiegu.
Nie wolno używać szpatułki na sucho!
Idealnie jest podobno zrobić nawodnienie tonikiem kwasowym no ale wtedy trzeba zamknąć oczy.Myślę , że jak dojdę do wprawy to z zamkniętymi oczami będę śmigać:)
Ok teraz jak to wygląda - więc szpatułka jest metalowa cienka i odchylona z jednej strony. W zależności czy będziemy robić kawitację czy sonoforezę to odpowiednią stroną przykładamy szpatułkę do skóry.
Gdy mamy już wszystko gotowe należy pamiętać żeby nie robić peelingu z metalowymi przedmiotami w bliskim otoczeniu. Bez kolczyków naszyjników blisko linii wysokiego napięcia hehe .Niby śmiech ale po prostu dotknięcie szpatułką takich przedmiotów mogłoby nas "popieścić" ładnie mówiąc.
Na szpatułce mamy tylko dwa przyciski więc wielkiej filozofii nie ma jeden do kawitacji drugi do sonoforezy.
Szpatułkę trzeba przed użyciem zdezynfekować. Skóra twarzy powinna być oczyszczona.
Ja płatkiem kosmetycznym namoczyłam ziółkami skórę twarzy. Włączyłam urządzenie i tak jak na filmikach ciach po całej twarzy.
Tak jak pisała Daria w komentarzu trzeba uważać, żeby za długo nie przytrzymać szpatułki w jednym miejscu bo się robi czerwona skóra. Kilka razy sobie psykłam jeszcze mgiełką na twarz podczas szpachlowania :)Czuć jak te cząstki wody pracują - rozpylają się po skórze. Cały zabieg trwał około 5 minut byłam lekko czerwona więc nie robiłam dłużej . A zapomniałam maszynka bzyczy podczas działania taki fajny dźwięk momentami dla mnie niepokojący wręcz. Przy kawitacji pali się dioda czerwona.
Po peelingu oczywiście chciałam zrobić sonoforezę czyli wciskanie składników aktywnych w głąb skóry.
Tutaj też jest ważne żebyśmy żadnej chemii w głąb skóry sobie nie wpychali.
Posmarowałam więc skórę serum z witaminą C z mazideł z gotowego zestawu.
Urządzono znacznie zmienia ton swojego bzyczenia. Takie pulsacyjne jest aż czuję się jak te składniki cudne wędrują robiąc dobrze naszej skórze.
pykałam sobie tak kolejne 5 minut może mało nie wiem na pierwszy raz się bałam szaleć więcej. Przy sonoforezie pali się dioda zielona i trzeba pamiętać że robimy inna stroną szpatułki wtłaczanie substancji w głąb skóry!
Po tych rewelacjach skóra była lekko zaczerwieniona ale widocznie wygładzona. Nie miałam takiego wizualnego photoshopa po żadnej maseczce czy peelingu.
Położyłam jeszcze na koniec maskę algową i oddałam się błogiemu odpoczywaniu głównie psychicznemu, że mam twarz i to w dodatku pięknie rozpromienioną.
Efekt widoczny od razu po zabiegu to wygładzenie ,miękkość i rozświetlenie buzi. Do tego skóra jest jedwabista w dotyku i delikatnie oczyszczona.Zaczerwienienie po masce algowej znikło.
Zabieg robiłam jeszcze potem 3 razy. W sumie 4 zabiegi na 12 zalecanych. Wszystko więc przede mną.
Jakie mam zdanie - jest to świetny sposób jeśli chcemy natychmiastowy efekt pięknej cery.
Wygładza genialnie i rozpromienia ale efekt utrzymuje się max 24h. Myślę jednak że z czasem skóra bezie w coraz lepszej kondycji i efekt bezie dłużej trwał.
Ważne jest tu też to jakich kosmetyków użyjemy.Nawet napiszę że najważniejsze bo to glownie one działają dzięki i z pomocą fal i fizyki.Najlepiej aby kosmetyki były dostosowane do stanu naszej cery i bez zbędnej chemii. Dla mnie więc to woda na młyn bowiem zrobię sobie co akurat będzie potrzebne bez zbędnych wypełniaczy .
Ja zapłaciłam za maszynkę 150zł z przesyłką i uważam że były to dobrze wydane pieniądze.
Wiem że siedzenie u kosmetyczki jest przyjemne ale ja na to nie mam obecnie czasu a i zaoszczędzić dobra rzecz.
Jedynie trzeba patrzyć na to jak reaguje nasza skóra a wtedy na pewno krzywdy sobie nie zrobimy .
Mój opis jest opisem laika więc jeśli gdzieś są jakieś nieścisłości wybaczcie.
Kto ma to cudo i ma jakieś jeszcze spostrzeżenia ?
Macie jakieś pytania?
Nie mam tego cudeńka ale zachęca mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa. Wcale bym się nie smuciła, jakbym miała takie urządzonko :) Chociaż można sobie i poradzić bez niego. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńZ zajęć miło wspominam peeling kawitacyjny. Z chęcią wróciłabym do tych czasów i zabiegów, więc rozważę zakup.
OdpowiedzUsuńMam podobny aparacik i bardzo go lubię. Pieniążki raz wydane dobrze :)
OdpowiedzUsuńWow pierwsze widzę ! Ja zostanę przy FOREO :D
OdpowiedzUsuńJa miałam takim czymś robione, ale szału nie było.
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale może kiedyś, w końcu do odważnych świat należy ;)
OdpowiedzUsuńTrochę bym się bała pierwszy raz używać ale ciekawość pewnie by zwyciężyła i bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńO kurcze ciekawe urządzenie :)
OdpowiedzUsuńDziałaliśmy kiedyś na studiach z kawitacją :-) Bardzo lubię ten zabieg :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście można zaoszczędzić sporo czasu. Ciekawe...
OdpowiedzUsuńporównanie do szpachelki budowlanej mnie rozbawiło, ale sprzęcicho wygląd trochę przerażająco
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim :) I bardzo mnie zaciekawiłaś. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe urządzenie, też bym się bała początkowo :D. Ciekawa jestem bardzo jakie odczucia będziesz miała po tych 12 zabiegach :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to urządzenie, pierwszy raz się z tym u Ciebie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńKurcze fajna sprawa z tą kawitacją, choć pierwsze słyszę o czymś takim :)
OdpowiedzUsuńmnie ten dźwięk denerwuje, zwłaszcza jak przy policzku jestem i moje uszy wysadza :p. nie wiem czy tylko ja miałam takie wrażenie :p
OdpowiedzUsuńmnie też wkurza masz rację pry uchu tez!
UsuńIdzie się przyzwyczaić :):):)
Usuńjuż pisałam, że muszę mieć to urządzonko, a teraz po twoim opisie to już koniecznie na teraz!
OdpowiedzUsuńCiekawe urządzenie :)
OdpowiedzUsuńFajne. Ja znam ten zabieg ale tylko w wersji gabinetowej:)
OdpowiedzUsuńMnie trochę to przeraża :DDDD
OdpowiedzUsuńCiekawe urządzenie, pierwszy raz widze :).
OdpowiedzUsuńBałabym się jak cholera ;D Co do baterii i rozładowywania to mi sie zawsze szczoteczka w trakcie mycia zębów takie figle odprawia ;P
OdpowiedzUsuńpeeling kawitacyjny to mój ulubiony zabieg, sama musze zakupić :)
OdpowiedzUsuń:) fajnie robisz u kosmetyczki?:)
UsuńOjć ja bym sie bala sama tego używać :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam
Wow, ciekawe urządzonko, nawet nie wiedziałam, że takie rzeczy istnieją! :D
OdpowiedzUsuńTym fragmentem o bateriach przypomniałaś mi kilka pięknych momentów, gdy "w środku łydki" padały baterie w depilatorze, a czas naglił... ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy takiego sprzętu, ale myślałam, że cena jest bardziej wygórowana :)
Nie wiem czy bym się odważyła go użyć :))
OdpowiedzUsuńFajna rzecz, i tanio tyle co 2 zabiegi kawitacyjne z maseczką u kosmetyczki . Jeszcze jak zaprosić koleżankę aby pomogła to wogóle czad , domowo, tanio i wygodnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę zapisać w liście chciejstw .
Pozdrawiam
Ania
p/s paczkę Kasiu wyślę w piatek lub poniedziałek
Kiedyś sobie kupię taki sprzęcior :D
OdpowiedzUsuńJa to się chyba boję takie zabiegi se sama robić...
OdpowiedzUsuńOj nie dla mnie takie urządzenia , jeszcze bym se kuku zrobiła ;)
UsuńWOW! Sama chętnie przygarnęlabym taki sprzęt! Może kiedyś się dorobię :D
OdpowiedzUsuńCieszę się,że trafiłam na recenzję u Ciebie,od dawna zastanawiam się nad zakupem.
OdpowiedzUsuńdla mnie wygląda to urządzenie groźnie:D
OdpowiedzUsuńale ustrojstwo, pełna profeska, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńByłam kiedy na peelingu kawitacyjnym rewelacja. Nie można takiego zabiegu robić kiedy ma się jakieś metalowe elementy na ciele tj. kolczyk, a także nie można być w ciąży to tak btw. Na pewno coś takiego sobie zakupię
OdpowiedzUsuńPamiętam jak miałam robiony, dawno już, noszę się z zamiarem kupna, ale ciągle coś innego wypada ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie w domu nie mamy tego sprzętu ale nasza mama jest kosmetyczką i ma to w swoim gabinecie :) Wiemy tylko, że efekty przynosi, bo jest dużo klientów na ten zabieg :)
OdpowiedzUsuńojej to ja mamy zazdroszcze :)
UsuńMiałam styczność z tą szpachelką jedynie w gabinecie kosmetycznym, teraz mam sama ochotę do zakupu;)
OdpowiedzUsuńwow! Byłam strasznie ciekawa urządzenia ... W sumie chętnie bym wypróbowała, ale wierz mi, jestem taką rezdziawą, że tak powiem, że na bank bym coś sobie zrobiła... ;/
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię - ja to chyba nie odważyłabym się na rtaki zabieg w domu.
OdpowiedzUsuńCiekawe urządzenie... Ja przy urządzeniach z kablem mam obawy, że prądu nie będzie. Zbyt wiele razy już mi prąd padł jak coś robiłam na laptopie ;P
OdpowiedzUsuńmam pytanie, czego używasz do dezynfekcji szpatułki?
OdpowiedzUsuńMam to samo urządzenie i zastaawiam sie czego użyć.
Hej mam nano srebro w płynie z apteki i wszystkie urządzenia do twarzy nim dezynfekuje
UsuńPlanuję sobie kupić takie urządzenie do peelingu kawitacyjnego :)
OdpowiedzUsuńPodajcie libka do zakupu lub model, bo szukam tego urządzenia. Pozdr.
OdpowiedzUsuńHej, dużo tu ciekawych informacji. Mam pewną wątpliwość, zakupiłam już urządzenie do domowej kawitacji, jednak mam obawy aby go użyć, bo mam kolczyk w karku. Nie wiem na jakiej zasadzie to dokładnie działa, ale boję się skutków ubocznych, bo kolczyka raczej nie wyjmę (mam go wiele lat). Możesz mi doradzić?
OdpowiedzUsuńŚmiało używaj, kolczyk nie jest w strefie zabiegu. Nawet w nosie nie przeszkadza, można go po prostu omijać... Chodzi o bezpośredni kontakt prądu z metalem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń