Dziś obiecane mniej oleiste masełko. Zapraszam :)
Masło zawiera następujące składniki aktywne:
- Ekstrakt z kawy działa ujędrniająco i antycelulitowo.
- Koenzym Q10 działa przeciwstarzeniowo, ujędrniająco,skóra odzyskuje swój koloryt.
- Algi ujędrniają wyszczuplają i działają antycelulitowo
Dodatkowo masło shea i masło kakaowe , które odżywiają, ujędrniają, nawilżają skórę. Witaminę E która działa przeciwzmarszczowo.
Masełko ma więc silnie
Przepis na 100g
Faza A
44g woda
5g gliceryna 0,50zł
Faza B
5g alkohol cetylowy 1,20zł
10g emulgator 2,2zł
8,5g olej
10g masło shea 2zł
5g masło kakaowe 1z;
1g witamina E 1zł
Faza C
5g kawy 2,25zł
5g algi 2,20zł
1g konserwant 1zł
0,5g koenzym 5zł
olejek zapachowy 1zł
dodałam szczypte gumy i carbomeru.
Krem wykonałam jak zawsze czyli :
1. Przygotowujemy wszystkie składniki naczynia dezynfekujemy myjemy ręce i szykujemy stanowisko pracy. Ja blat wykładam papierowymi ręcznikami.
2. Potrzebne nam będą 2 naczynia .W jednym umieszczamy fazę A a w drugim fazę B . Wkładamy do kąpieli wodnej oba naczynia.
3.Jak wszystko się rozpuści i mamy mniej więcej 50 stopni obie fazy wlewamy fazę B do fazy A.
4.Mieszamy mieszadełkiem tak długo aż nam krem zgęstnieje.
5. Do wystudzonego kremu dodajemy Koenzym ja zostawiłam trochę oleju i w oleju rozpuściłam koenzym i tak dodałam do masełka.
6. Dodajemy zapaszek i gotowe.
LINK KLIK
Dodatkowo w sklepie inne cudowności;) Pytałyście o płatki róży z poprzedniego posta .
Też je kupiłam u Manufakturze Komsetycznej Klik TUTAJ
Płatki są w kategorii na prezent więc można je przegapić .Zapakowane są w piękny różowy woreczek ( bardzo mi się podoba dbałość o estetykę w sklepie Manufaktura Kosmetyczna. A warte są kupna bo można je dodać do kąpieli , balsamu itp. Pachną pięknie i oprócz róży jest też lawenda nagietek i pokrzywa.
Wczoraj wyciągnęłam moje masło shea. Nie wiem czy cos z nim jest nie tak ale po roztarciu pozostawia na dłoni szalenie tłusta warstwę, ktora nie rokuje ze jest w stanie sie wchłonąć. Nawet zmyć cieżko!
OdpowiedzUsuńA z jakiej masz firmy?
UsuńMusi mieć cudowny zapach, skoro dodałaś do niego takie olejki zapachowe :) I najważniejsze, że dobrze dba o skórę.
OdpowiedzUsuńSzalejesz ostatnio z masełkami ;-) Bardzo dużo ich na Twojej stronie ;-)
OdpowiedzUsuńale to dobrze bo u mnie schodza niezwykle szybko i bardzo ale to bardzo je lubię ;-)
Płatki róży bardzo mnie kusza ;-)
Hej, kremik wygląda super jak zawsze, ale mam dzisiaj jedno małe "ALE" i musisz mi wybaczyć. Twój emulgator to w zasadzie mój GSC, którego dodajemy po pierwsze do fazy wodnej (o czym ostatnio się sama przekonałam), a po drugie max stężenie to 2%, a Ty dałaś ponad 10% i zastanawiam się po co tam jeszcze guma i carbomer. :)
OdpowiedzUsuńw opisie manufaktury jest od 4% dałam wiecej bo chciałam gruby krem - masło i nie byłam pewna co sie stanie jak dodam kofeine i algi czy mi sie nie rozzedzi czasem i musze poprawic bo dodałam je w fazie C nie pogrzewajac ich , gume dodaje do stabilizacji prawie zawsze a carbomer bo ostatnio odkryłam ze po jego dodatku kremy sa bardziej jedwabiste
Usuńna moje oko to inne jednak emulgatory bo maja inne HLB
UsuńJak ja bym chciała rozumieć o czym Wy gadacie! To brzmi tak fascynująco!;D muszę się poduczyć w tym temacie hehe:)
UsuńA masełko super, na pewno pięknie pachnie:)
Nie dawało mi to spokoju. Sprawdzilam na kosmopedii i rzeczywiscie są to 2 rozne emulgatory, ale co do mojego jest spora niescislosc. Kosmopedia podaje, ze GSC jest to emulgator w/o, zsk podje, ze o/w. Dodatkowo jest niescislosc odnosnie rozpuszczalnisci w wodzie. Zsk twierdzi, ze GSC jest rozpuszczalny w wodzie, a kosmopedia, ze nie. I jak tu żyć? ;-)
Usuńnie miałam nigdy GSC dlatego kochana najlepiej samemu robic testy:)
UsuńFajnie że sama robisz :) ja uwielbiam wszelkie masła do ciała. Zawsze najlepiej sprawdzają się na mojej skórze :) poza tym ten zapach musi powalać :)
OdpowiedzUsuńFajnie że sama robisz :) ja uwielbiam wszelkie masła do ciała. Zawsze najlepiej sprawdzają się na mojej skórze :) poza tym ten zapach musi powalać :)
OdpowiedzUsuńZachwyciło mnie to! Aż by się chciało tam nos zatopić ;) Szkoda że nie mam cierpliwości do takich zadań specjalnych ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy sama nie robiłam masła do ciała. To Twoje naprawę świetnie się prezentuje. Konsystencja świetna, zapach z pewnością też! :)
OdpowiedzUsuńSuper masło, mimo, że zazwyczaj nie chce mi się smarować, to na zdjęciu masełko tak pięknie wygląda, że ma się ochotę upaplać ręce i wcierać w ciało godzinami:) Takie różane płatki byłyby dobre do ręcznie robionego mydła glicerynowego:)
OdpowiedzUsuńpiękna konsystencja i ten kolor ahhh na dodatek ten zapach <3
OdpowiedzUsuńJa to masełka kupuje jakoś nie chce mi się tworzyć.
OdpowiedzUsuńSuper przepis na masełko, świetny pomysł. Ja już szykuję post ze swoim maceratem dot. kremiku ;)
OdpowiedzUsuńwygląda super, dla kosmetycznego leniuszka jak ja nie przejdzie
OdpowiedzUsuńWow prezentuje się apetycznie;)
OdpowiedzUsuńTo masełko to coś w sam raz na moją skórę w dolnych partiach ciała :-)
OdpowiedzUsuńWygląda super, podziel się :D
OdpowiedzUsuńwpadnij na kawe to dodam Ci połowe;)
UsuńMyślę, że dla mnie byłoby to masło idealne :) Czekolada i kawa :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda i z pewnością świetnie działa !
OdpowiedzUsuńCzekolada i pomarańcz <3 Moje naulubieńsze z najulubieńszych połączeń smakowych i zapachowych :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda to masło :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że chce Ci się kręcić własne kosmetyki. Ja jakoś nie potrafię się zmobilizować. Masło wygląda obłędnie i już wyobrażam sobie ten zapach...
OdpowiedzUsuńSuper wygląda i ma wszystko to, czego oczekiwałabym od masła do ciała.
OdpowiedzUsuńWow rewelacja !
OdpowiedzUsuńJa rzadko używam balsamów itp czas zacząć się smarowac. Masło pewnie cudnie pachnie :-)
OdpowiedzUsuńO rety zapach czekolady z pomarańczą bardzo by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to wszystko skomplikowane, ale chyba warte zachodu?:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masełka, a to wygląda bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
U mnie ta kofeina się nie sprawdzi bo mam popękane naczynka na nogach, ale... chetnie wziełabym kąpiel z takimi płatami róz :D
OdpowiedzUsuńAle przyjemna konsystencja :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że sama sobie kręcisz masełka, też bym chciała, ale póki co nie ma szans ;))
OdpowiedzUsuńSuper że sama robisz masła do ciała :) Ja jeszcze nigdy nie robiłam, ale chyba muszę się za to zabrać bo bardzo ładnie wygląda to masło które zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńSuper,że takie rewelacyjne masełko sama wyczarowałaś:) zapach musi być obłędny !:)
OdpowiedzUsuńMasełko wygląda wspaniale
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda!
OdpowiedzUsuńkiedy Ty to wszystko zużywasz :) z tego co pamiętam ostatnio tez było coś do ciała, ja to mam już takie spore zapasy :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
to robiłam specjalnie dla Frugoli:)
Usuńi widzę że świetnie Ci wyszedł już nie mogę się doczekać aż będzie u mnie :*
UsuńTo masełko nawet apetycznie wygląda xD Dodatkowo zapach czekolady z pomarańczą... to może być niebezpieczne :P
OdpowiedzUsuńMimo, że jego działanie, a także zapach muszą być rewelacyjne to ja do własnoręcznego kręcenia kremów się nie nadaje :)
OdpowiedzUsuńO kurcze- czekolada i pomarańcz... Kasiu, to musi niebiańsko pachnąć :)
OdpowiedzUsuńświetne masło, oj czuję, że będę kombinować, zwłaszcza, że mam koenzym z manufaktury:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
uwielbiam masełka wszelkiego rodzaju. Zawsze masz w rękawie ASA? :)
OdpowiedzUsuńŚwietne to masło :)
OdpowiedzUsuńZ nieba mi spadłaś ze swoim blogiem! Akurat szukałam przepisów na jakieś domowe kremy :-)
OdpowiedzUsuńMasełko prezentuje się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńczekoladowo--pomarańczowy zapach brzmi kusząco:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie takie ręcznie robione kosmetyki, ale ostatnio mam lenia i wolę gotowce :)
OdpowiedzUsuńPolecam samodzielne zbieranie i suszenie kwiatów. Trochę to czasochłonne, ale efekty są super. A takie woreczki (puste) można dostać w pasmanteriach (czasem w kwiaciarniach), wypełnić płatkami, drewnianymi kuleczkami (do kupienia w niektórych kwiaciarniach, perfumeriach, sklepach zielarskich, mydlarniach) albo np. suszonymi skórkami cytrusów. Ja takie cuda trzymam w szafie jako zapach ;) A płatki kwiatów (np, nagietka) zużywam głównie do płukanek do włosów.
OdpowiedzUsuńco mogę to zbieram i susze :) ale moje zapasy się juz skonczyły niestety
UsuńJa to nie mam takich zdolności jak Ty :(
OdpowiedzUsuń