Bazą peelingu jest sól karnilitowa z Morza Martwego zmielona w młynku. Do tego dodałam olej arganowy i różany. Aby peeling miał obłędny kolor dodałam glinkę fioletową.
Przepis podpatrzyłam Tutaj .
Przepis:
mielona sól z Morza Martwego 80g
olej arganowy 19g ( może byc inny)
olej różany 1g (może byc inny)
glinka fioletowa łyżeczka
sodium cocoamphoacetate 1 łyżeczka ( nie jest konieczny)
Peeling jest dośc mocny czuc jak sól wnika w skórę i buzia jest po nim strasznie gładka i nawilżona i odżywiona. Może pojawic sie lekkie zaczerwnienie , szczególnie jak są jakies ranki na które zadziała sól. warto jednak pocierpiec bo peeling działa i genialnie oczyszcza. Dzięki olejowi arganowegu nie trzeba używac już kremu nawilżającego po peelingu bo skóra jest jedwabiscie gładka i nawilzona.
Jak nie lubicie mocnych peelingów na twarz to można oczywiscie stosowac do ciała.
Peelingowe niewypały
Zakupiłam dwa peelingi ze sklepu Calaya peeling kokosowy i peeling porzeczkowy.
Kokosowy zupelnie mi nie pasuje tak jakbym sobie zmieliła wiórki kokosowe. Jest bardzo delikatny i moja buzia tego peelingiem nie śmie nazwac. Peeling porzeczkowy jest troszkę lepszy ale to jeszcze nie to .
Zapraszam na Facebooka :)
Pozdrawiam Kasia
ładnie wygląda ;) fajną ma konsystencje i kolor ;) ja ogólnie peelingów nie używam ale zamierzam kupić peeling cukrowy z granatem z Marizy ( jestem konsultantką ) ;)
OdpowiedzUsuń